mg
- O dziwo większość firm odpowiedziała, że nie zanotowała skutków finansowych, ale być może należałoby tutaj szerzej zinterpretować słowo „odczuwalne”. Niemniej jednak jest to wynik zaskakujący - komentuje Józef Marek Kowalczyk, przewodniczący Komitetu Infrastruktury Gospodarczej w KIG.
Zgodnie z wynikami ankiety, 48 proc. respondentów wyraziło zdanie, iż nowy system jest sprawiedliwszy niż winiety. Odwrotnej odpowiedzi udzieliło 27 proc. ankietowanych, a 16,5 proc. nie ma na ten temat zdania. Co ciekawe, aż 62,5 proc. przedstawicieli przedsiębiorstw transportowych postuluje, aby wpływy z e-myta były przeznaczane nie tylko na budowę dróg szybkiego ruchu, ale także prace związane z drogami krajowymi. Innego zdania jest 20 proc. ankietowanych. W tej kwestii zdania nie ma 10 proc. respondentów.
Ankieta KIG-u zawierała także szereg innych pytań. Jedno z nich dotyczyło stopnia poinformowania o zasadach funkcjonowania systemu. Zastrzeżenia tutaj ma 51 proc. ankietowanych, a 49 proc. stwierdziło, że czuje się dobrze poinformowani. Jak podaje dyrektor wykonawczy Kapsch Polska, Marek Cywiński, firma zapewniła 65 emisji reklam systemu w prasie (czytelnictwo – 55 mln), 33 emisji w prasie zagranicznej w 7 krajach głównie ościennych, 2300 reklam radiowych, ponad 4 tys. reklam TV, oraz informacje w internecie (odnotowano ponad 5 mln odsłon). - Po raz pierwszy wykorzystano nowy kanał komunikacji – CB Radio. On się dość dobrze sprawdził, choć oczywiście nie zawsze dało by się cytować wypowiedzi kierowców na temat systemu poboru opłat - dodaje Cywiński.
- Użytkownicy są dobrze poinformowani, ale jest jeszcze wiele do zrobienia, aby otrzymywali oni informacje szybciej i więcej - przyznaje Magdalena Jaworska, zastępca szefa GDDKiA. - Docelowo chciałabym absolutnie bezpośredniej i szybkiej informacji zarówno o ważnych rzeczach, jak i wszystkich drobiazgach, która docierałaby do kierowców - dodaje.
Przedsiębiorcy opowiadają się także za tym, aby wysokość stawek była konsultowana z nimi (57 proc.) lub jedynie branżą transportową (20 proc.). Aż 48 proc. osób, które wzięły udział w ankiecie stwierdziło, że system stawek e-myta nie przyczyni się do szybszej modernizacji taboru polskich firm transportowych. Przeciwnego zdania jest 17,5 proc. ankietowanych, a aż 34,5 proc. nie ma w tej sprawie zdania.
- To bardzo krótka ankieta, próbka jest też nieduża, bo to tylko ok. 100 firm. Traktujemy więc te informacje jako wprowadzenie do debaty i dyskusji - uważa Józef Marek Kowalczyk. - Wydaje mi się, że przewijają się tutaj jeszcze dwie kwestie, o które nie pytaliśmy przedsiębiorców. Chodzi mianowicie o skutki wprowadzenia systemu elektronicznego poboru opłat na określonych drogach na pozostałe drogi. Drugie zagadnienie to pytanie, czy wprowadzenie systemu e-myta doprowadzi do równowagi w transporcie drogowym i kolejowym. Uważam, że to ruch w odpowiednim kierunku, ale trudno mówić o równowadze. Na razie jest niezamierzony efekt przesunięcia ruchu na inne odcinki dróg, a nie na np. transport kolejowy - podkreśla.
- Nie zaskoczyły mnie te wyniki, ponieważ podobne opinie dochodzą do nas od naszych członków - informuje Tadeusz Wilk, dyrektor departamentu transportu w ZMPD. - Było mało czasu na przygotowanie tego systemu, ale nie dziwimy się niedociągnięciom, ponieważ one wystąpiły we wszystkich krajach w których podobne systemy wprowadzano. To nie jest największy problem. Sama technologia jest przyjmowana pozytywnie, ponieważ jest ona łatwa, nie trzeba myśleć o kupowaniu winiet, szukać odpowiednich punktów - dodaje.
Poseł Janusz Piechociński zwraca uwagę, że w ankiecie nie wzięto pod uwagę przewoźników międzynarodowych. - Wydaje się, że przy ich uwzględnieniu, wyniki byłyby inne - zaznacza. Jak podkreśla, trudno mówić o miarodajnych podsumowaniach działania systemu po dopiero 2 miesiącach od jego uruchomienia i w sytuacji wciąż niepełnej jego sprawności.